Cookies Ta strona używa plików cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia zindywidualizowanych usług oraz tworzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia w opcjach Twojej przeglądarki. Więcej informacji. Zamknij
Sacrum Profanum 2023

Tańcząc z Gorgonami

2018-08-10

Dominik Strycharski zmierzy się jednego wieczora z dwoma mitami. Pierwszy to grecka opowieść o Gorgonach, namiętności Meduzy i Posejdona; drugi – to polski sonoryzm, postawa kompozytorska z lat 60. w tym wypadku reprezentowana przez Witolda Szalonka. Wokół obu narosło sporo interpretacji
i nieporozumień. Mitologia antyczna stanowiła żywo bijące źródło inspiracji dla kompozytorów, szczególnie barokowych i XX-wiecznych. Jednak na przestrzeni wieków oryginalne opowieści często ulegały przekształceniom pod wpływem bieżących potrzeb. Finał tułaczki Odyseusza posłużył Claudio Monteverdiemu do pokazania intryg dworskich i melodramatu omyłek; milcząca Eurydyka z XVII-wiecznych librett skłoniła Andrzeja Kwiecińskiego do oddania jej głosu. Także postać Meduzy uległa takim metamorfozom, o czym wspomina Szalonek – autor całej trylogii poświęconych jej utworów, z których finałowym jest Głowa Meduzy (1992).

Kompozycja powinna być rozumiana jako swego rodzaju psychologiczny portret Meduzy ujęty w muzyczną formę ballady. W starogreckiej mitologii Meduza – jedyna śmiertelna spośród trzech Gorgon – przedstawiana jest jako kobiece, wielką urodą obdarzone, latające stworzenie. Jako takie była Meduza wielką miłością Posejdona i ze związku z nim urodziła Pegaza (symbol sztuki!). Jednakże – o nieszczęsna! – naraziła się Atenie, zajmując przed nią pierwsze miejsce w konkursie piękności włosów. Atena (bogini Mądrości!), mszcząc się, zamieniła jej przepiękne włosy
w jadowite węże oraz obdarzyła Meduzę wzrokiem zamieniającym w kamień wszystko żywe, na co spojrzała! W postaci takiego kobiecego potwora jest nam Meduza dzisiaj najbardziej znana: jakże okrutnie Los się z nią obszedł! W naszej balladzie Meduza – zanim sapiąc, dysząc i krzycząc stoczy śmiertelny bój z Perseuszem, zakończony jej dekapitacją – opiewa szczęśliwe czasy, kiedy kochała
i była kochana. (za: https://culture.pl/pl/dzielo/witold-szalonek-posejdon-i-meduza-i-inne-utwory)

Szalonek zasłynął w historii polskiej (i nie tylko!) muzyki współczesnej „odkryciem” techniki multifonicznej na instrumentach dętych. Pozwalała ona na jednoczesne wybrzmiewanie kilku dźwięków i niespotykane dotąd kombinacje barwowe. W przypadku utworów na instrument typowo monodyczny – jak flet w C w Głowie meduzy – kompozytor często mnożył obsadę. Ów utwór o Gorgonie może być więc wykonany na jeden albo nawet i dwa lub trzy flety, z których te dodatkowe mogą zabrzmieć zarówno na żywo, jak i z uprzedniego nagrania lub live electronics. Kluczem jest tu pogłos i echo, które Szalonek wiązał z żywiołem, w jakim żyją mitologiczne istoty. O ograniczeniach instrumentu, realizującego tylko jedną linię melodyczną, dobrze wie Strycharski, który swoją twórczość związał z fletem prostym. To muzyk holistyczny, skaczący między różnymi światami, od noise’u i punka, przez improwizację i jazz, po sonoryzm i klasykę. W Krakowie ponownie zmierzy się z dorobkiem polskiej szkoły kompozytorskiej w Duchu Meduzy, którą rozpracowywał już m.in. w cyklu Awangarda na ucho w Warszawie. Tak wspominał swoją ówczesną kreację:

Me Du(S)za nawiązuje do tryptyku „antycznego” Szalonka, nie tylko nazwą – tytułową Meduzą – ale też treścią. Szalonek czerpał z tradycji śródziemnomorskiej – mitologii, archetypów i skojarzeń. Odnoszę się do pieśni fletów zawartych w jego utworach: Głowa meduzy I i II, Meduzy sen o pegazie I i II oraz Posejdon i meduza. Chciałem wydobyć z nich pewnego rodzaju dźwiękowy obraz. Wyeksponować konkretną treść muzyczną. Podkreślam dwoistość Meduzy – z jednej strony jej delikatną, prześwitującą i glutowatą tkankę, z drugiej agresywną, raniącą naturę. (…) Flet w moim utworze ulega transformacji. Na koncercie przekształcał się elektronicznie na żywo, przed publicznością. Nie było tam ani jednego elementu wcześniej nagranego. Towarzysząca mu elektronika stopniowo tworzyła potwora, który wyraźnie kontrastował z symboliczną łagodnością fletu.
(za: http://glissando.pl/wywiady/dominik-strycharski-rozmowa)

Pozornie instrument skromny i delikatny, w tym prologu do festiwalu Sacrum Profanum flet prosty pokaże swą drapieżną stronę. Dominik Strycharski jak nikt inny potrafi energetycznie, a nieraz brutalnie, rozprawić się nawet z tak bezlitosnymi stworzeniami, jak tytułowa Meduza. Jednak zarówno w programowym utworze Witolda Szalonka, jak i w Duchu Meduzy nie mniej istotna będzie bukoliczna natura fletu, którą ów zawdzięcza antykowi.
W przeciwieństwie do wielu rówieśników i młodszych kolegów, śląski kompozytor mieszkający potem w Berlinie nigdy nie zrezygnował z poszukiwania nowych brzmień. A że Strycharski łączy się z nim w radykalizmie i otwartości, zapowiada się fascynujący dialog.

Tekst napisany przez Jana Topolskiego na zamówienie festiwalu Sacrum Profanum

11.09.2018

Meduza ✌ ✌

19:00

Koncert

Cricoteka

Bilety

Kup Bilet

Karnety

WSZYSTKIE KONCERTY SACRUM PROFANUM 2020 DOSTĘPNE PRZEZ ROK OD PREMIERY

ZOBACZ CAŁY FESTIWAL SACRUM PROFANUM 2020 TYLKO NA PLAY KRAKÓW

KARNET

150 zł

Nie obejmuje spektaklu Purification i koncertów Akordy Ezoteryczne i ~dojrzałość.

KARNET | Sacrum Profanum: Interakcje

Karnet obejmuje wszystkie 4 koncerty w ramach cyklu Sacrum Profanum: Interakcje

Kup karnet