Cookies Ta strona używa plików cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia zindywidualizowanych usług oraz tworzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia w opcjach Twojej przeglądarki. Więcej informacji. Zamknij
Sacrum Profanum 2023

Przestrzenie krakowskich budynków

2020-11-30

Czy można sobie było wyobrazić bardziej trafiony koncert na zakończenie tegorocznej edycji Sacrum Profanum? Przez cały czas trwania festiwalu zwiedzaliśmy przestrzenie krakowskich budynków, w których zostały nagrane koncerty. Logiczną konsekwencją było uczynienie ich samych bohaterami ostatniego wieczoru. Czworo muzyków Hashtag Ensemble przetłumaczyło więc na dźwięki cztery różnorodne stylistycznie i na swój sposób ikoniczne budowle miasta.

Wojciech Błażejczyk wkroczył w niedostępne na co dzień dziedzińce Wyższego Seminarium Duchownego oo. Zmartwychwstańców. Postmodernistyczny projekt z symbolicznymi bramami (wiedzy, inicjacji, wiary, nadziei) oraz ścieżki fałszywe i prawdziwe wiodą do centralnej kolumny. Gitarzysta używa nie tylko swojego głównego instrumentu, ale także cytry i jej chińskiego odpowiednika, guzhengu. W kolejnych odsłonach, a to noise’owych, a to kontemplacyjnych, prowadzi nas wyraźną drogą muzycznej narracji.

Marta Grzywacz podeszła z kolei do wnętrz socrealistycznego Centrum Administracji (zwanego „Pałacem Dożów” Nowej Huty) bardzo haptycznie. Śpiewaczka bada głosem „duszę” klatki schodowej, chodzi boso po stopniach, dotyka klamek, a w finale nawet całuje podłogę. Improwizacje Grzywacz imponują opanowaniem technik wokalnych i pewnością w budowaniu formy, zazwyczaj opartej na repetycjach i wariacjach. W melizmatach i artykulacji można dopatrzeć się nawiązania do spiralnych i kolistych detali architektonicznych.

Krzysztof Kozłowski nawet nie wchodzi do środka wielokrotnie nagradzanej, nowoczesnej siedziby Cricoteki (w której odbywały się zresztą liczne koncerty festiwalowe „w realu”). Po prostu stoi ze swoim instrumentem – nonszalancko przewieszonym przez ramię klawiszowym syntezatorem – na placu przed starą elektrownią i pod jej nową ramą-ambalażem. W szerokich brzmieniach odbija się rozległa przestrzeń oraz ażurowe faktury elewacji budynku – z daleka wydają się gładkie, a dopiero z bliska ujawniają ziarnistą fakturę.

Wreszcie pod koniec może najbardziej wirtuozowski set, a z pewnością najbardziej powiązany z materialnością wybranej lokacji. Hubert Zemler eksploruje Lokomotywownię Płaszów uzbrojony tylko w zestaw pałek perkusyjnych. Nie ma niespodzianki: na swój instrument wybiera starą lokomotywę spalinową. Jednak to, ile struktur brzmieniowych i rytmicznych jest w stanie wydobyć z jej ścianek i poręczy – to już jest wyobraźnia i warsztat bez granic. Czasem brzmi to jak Xenakis, czasem jak Reich, jednak na końcu pozostaje Zemler.

Konsekwentne zwieńczenie festiwalu, pokaz solowych talentów muzyków oraz znakomite remedium na większość nudnych streamingów. Postuluję, by Hashtag jeździł od teraz po Polsce i udźwiękowił kolejne ikony architektury. Który festiwal chętny?

Jan Topolski („Glissando”) dla Sacrum Profanum