Cookies Ta strona używa plików cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia zindywidualizowanych usług oraz tworzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia w opcjach Twojej przeglądarki. Więcej informacji. Zamknij
Sacrum Profanum 2023

Muzyka i sport?

2020-11-05
Muzyka i sport? No jasne, w końcu mordercze treningi, dyscyplina ruchu, rytmika i struktura, gra solowa i zespołowa... W projekcie „Muzyka i sport” prezentowanym wczoraj na festiwalu Sacrum i Profanum chodziło jednak o coś więcej. Pozwalam sobie tak śmiało mówić, bo miałem też swój udział w fazie koncepcyjnej, kiedy z zespołem Kwartludium zastanawialiśmy się nad nowymi projektami. Przypomniał mi się wtedy utwór Jennifer Walshe „THIS IS WHY PEOPLE O.D. ON PILLS / AND JUMP FROM THE GOLDEN GATE BRIDGE” (2004). To konceptualna partytura wzywająca muzyków do opanowania umiejętności jazdy na deskorolce. Irlandzka kompozytorka w duchu wprowadzonej przez siebie „nowej dyscypliny” oczekuje potem przełożenia wyobrażonej trasy, wyuczonych tricków i poczucia równowagi na grę na instrumentach.

No cóż, nie wiem dokładnie, czy i czego spróbowali Dagna Sadkowska (skrzypce), Michał Górczyński (klarnet), Piotr Nowicki (fortepian) i Paweł Nowicki (perkusja), ale gra zdawała się mieć prawdziwy flow jazdy. Z drugiej strony, wiecie jak to jest z tymi tekstowymi i graficznymi partyturami – nigdy nie wiadomo, co i dlaczego jest grane. Ważniejsze jest zgranie zespołu, a w końcu Kwartludium ma za sobą wspólne improwizacje i interpretacje wielu tego typu kawałków, co można nawet znaleźć na płytach, jeśli ktoś ich jeszcze słucha (no dobra, jest też na spotifaju).

Te doświadczenia pomogły też zespołowi z pewnością w interpretacji „Musicathlonu” Karola Nepelskiego na czterech wykonawców z wideo i elektroniką. Montaż pomiędzy obrazami i ramkami wzmacnia dynamikę utworu, a jednocześnie tworzy frapujące rytmy i kontrapunkty pomiędzy partiami (przypomniała mi się cała bogata tradycja tzw. kina poliwizyjnego, z Mike’iem Figgisem i Peterem Greenawayem na czele). Nepelski jak zwykle z humorem wprowadza różne atrakcje pokroju gwizdków, dezodorantów i roweru, jednak ambicje formalne są poważniejsze: przenieść dynamikę treningu i zawodów na muzykę. Ambicje całkiem spełnione, nawet jeśli efekt czasem ociera się o imitację lub onomatopeję. Miarą sukcesu będzie jednak życie po życiu tego utworu – czy faktycznie ktoś kiedyś będzie się przy nim rozgrzewał?

Jednym z założeń projektu „Muzyka i sport” było zaproszenie twórców praktykujących różne sporty – mam nadzieję, że to dopiero pierwsza jego odsłona i w kolejnej usłyszymy twórczynie. Karol Nepelski był swego czasu akademickim mistrzem pływania, a i dzisiaj to znać (przyznaję się: widziałem, pływałem obok); Dominik Strycharski to z kolei aktywny kickbokser. W takiej właśnie życiowej roli wystąpił w swoim własnym utworze, który został zainscenizowany w prawdziwym ringu, gdzie otaczają go sekundanci-trenerzy z Kwartludium. W „Box of Boxing” jest zdecydowanie więcej performatyki, włącznie z dramatycznym finałem, ale nie mniej mocnej ilustracji. Bardzo istotne są pauzy, crescenda zespołu i okrzyki wydawane przez solistę przy atakowaniu treningowego worka – w dramatycznej walce z materią, z samym sobą.

Podobnie jak w także granym na Sacrum Profanum „I will always be there for you – Sorry – Believe” Marty Śniady (recital Ewy Liebchen) tu także niewidoczna publiczność odgrywa kluczową rolę. Okrzyki, zagrzewki, brawa, sędziowskie gongi i odzywki to także nieodłączny element sportu. W sumie, można by wyobrazić sobie utwór oparty głównie na takiej fonosferze. Albo na ruchach, rytmach, strukturach. Co jeszcze, kto jeszcze?

Jan Topolski („Glissando”) dla Sacrum Profanum