Cookies Ta strona używa plików cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia zindywidualizowanych usług oraz tworzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia w opcjach Twojej przeglądarki. Więcej informacji. Zamknij
Sacrum Profanum 2023

Pierwszy krok w Strefę Dyskomfortu!

2017-09-27

„Wyparty" przez awangardę erotyczny wymiar muzyki nowej stanowił punkt startu tegorocznej edycji festiwalu Sacrum Profanum. Na scenie Nowohuckiego Centrum Kultury pianistka Małgorzata Walentynowicz i „hamburska królowa awangardy” Frauke Aulbert zaprezentowały kilka audiowizualnych perspektyw spojrzenia na temat seksualności w muzyce, dzięki którym przekroczyliśmy próg „Strefy Dyskomfortu”.

Pierwszą odsłonę koncertu rie Rose stanowiło połączenie głosu i elektroniki z teatrem cieni w kompozycji (your name here) irlandzkiej kompozytorki, twórczyni „nowej dyscypliny” –Jennifer Walshe. Na ekranie pojawił się zarys szczupłej sylwetki performerki połączony z nagraniem głosu dziewczyny opowiadającej o swoim pierwszym pocałunku. Już w tym momencie artystki zadały na nowo pytania o sceniczną rolę kompozytora i wykonawcy, a także o ideę akuzmatycznego słuchania utworów wykonywanych na żywo. Dynamika i złożoność projektu, zarówno na poziomie dźwiękowym, jak i wizualnym, bez wątpienia wpisuje się w manifest kompozytorki – „wszystko jest ważne”.

Początkowe opowieści wokalno-elektroniczne o pierwszych odkryciach własnej seksualności szybko jednak przeistoczyły się w rodzaj erotycznej poezji dźwiękowej (w dodatku w klubowo zaaranżowanym kontekście). Zaraz po odrobinę komicznej Sonata Eroticawokalnej interpretacji orgazmu, wykonanej z olbrzymim profesjonalizmem i powagą – nadeszła pora na performans Johannesa Kreidlera. Znalezione w internecie filmy video nawiązujące do fetyszyzacji kobiecego ciała skonfrontowane zostały z noise’owym podkładem. rie Rose z całą pewnością wzbudziła wczoraj ogromne emocje, dzieląc publiczność.

Kolejne dwa duety, czyli: Vanessa Wagner z Murcofem oraz Barbara Kinga Majewska z Bartkiem Wąsikiem, zagrały koncerty nieoczywiste w kontekście tegorocznego tematu wiodącego festiwalu. Interpretacje kanonicznych już utworów Johna Cage’a, Erika Satiego, czy Philipa Glassa dały odbiorcom nieco wytchnienia. Murcof, meksykański muzyk elektroniczny wraz z pianistką Vanessą Wagner, zabrali nas (sądząc po ilości odwiedzonych przez nas muzycznych światów) w długą podróż. Wspólnie zbudowane przez nich pejzaże, mikrotekstury dźwiękowe oraz repetytywne, powracające motywy uzyskane za pomocą fortepianu, syntezatorów i modulatorów miały kojące wręcz działanie. Podobnie zresztą jak kombinacja wokalu, fortepianu i elektroniki w koncercie duetu Bardo– Barbary Kingi Majewskiej i Bartka Wąsika. Ich piosenki urzekały subtelnością, wyrafinowaniem i oszczędnością. Czekamy na debiutancką płytę z niecierpliwością.

Końcowe The Voice of Trees legendarnego twórcy continuous music Lubomyra Melnyka oraz tubisty Melvyna Poore’a pozwoliło na intensywne spotkanie z mikro- i makrokosmosem. Repetytywnie mrowiąca kompozycja, którą po ponad 30 latach usłyszeliśmy znów w pełnym brzmieniu – dwa fortepiany i trzy tuby (po jednej partii zagranej na żywo, z pozostałymi nagranymi wcześniej w Krakowie i słyszanymi z taśmy) zalały nas potokiem dźwięków. Poza fizycznym odczuwaniem dźwiękowej siły natury, artyście udało się nakłonić słuchaczy do refleksji nad istotą i złożonością procesów biologicznych zachodzących w leśnym ekosystemie, oddanych także przez kaskady dźwięków wydobywanych przez Melnyka z fortepianu (potrafi zagrać 93 tys. nut na godzinę!). Wniosek jest jeden: słuchajmy drzew, póki są.

„Four By Two” to dopiero początek tegorocznej edycji Sacrum Profanum, a już zwiedziliśmy dźwiękowe rejony sięgające od erotycznych eksperymentów w teatrze cieni, po niekończące się, rytmicznie pulsujące brzmienia serc lasów. A to dopiero początek podróży po festiwalowych ścieżkach muzycznych.